Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zapewne, że w morzach wody nie brak, — odrzekł Przedpotopowicz, — ale ryby prócz oceanów zamieszkiwały także oddawna rzeki i jeziora, a tam życie im upływało w innych warunkach. Pewne moczary śródlądowe mogły być nawet, skutkiem wielkiej mnożności ryb, przerybione, więc małe gatunki skutkiem głodu, a także uchodząc przed drapieżnikami, zapędzały się na bardzo płytkie miejsca. Tej okoliczności zawdzięcza ród skrzeko­‑gadów swoje powstanie. Obecnie jest on już bardzo rozrodzony i stary. Obejmuje mnóstwo typów, zgoła do siebie niepodobnych, zarówno pod względem kształtów, jak obyczajów, ale początki jego są skromne. Kolebką tych stworzeń musiały być właśnie rozległe, płytkie trzęsawiska, zarosłe wodną roślinnością. Tutaj lęgły się miliardy drobnych stworzonek wodnych, na które ryby są bardzo chciwe. Podwodne owe gąszcze dawały tedy przytułek i obfity żer chmarom ryb i rybek przeróżnych. Przy niestałości poziomu wód zdarzały się wypadki, że znaczne obszary tych wodnych przytułków zostawały w pewnych okresach na długo odosobnione. Z braku dostatecznego dopływu świeżej wody w znacznej części wysychały one, przynosząc nieuniknioną zagładę miliardom rybek, które w porę nie zdążyły przenieść się na głębsze miejsca. Gdy większość załapanych marnie ginęła, wytrzymalsze gatunki czołgały się wytrwale po błocie, wyszukiwały głębsze dołki i bagna, i czekały, póki deszcz nie zasili panownie wodą wysychających trzęsawisk.
Podobny stan rzeczy mógł się tu i owdzie ciągnąć i powtarzać długo. Ryby owe wiodły nadzwyczaj męczący żywot, ale za to oswajały się pomału z nadmiarem powietrza[1].
Te wytrwałe gatunki, oraz ich potomstwo wygrywały na borykaniu się z losem. Coraz lepiej i dłużej mogły znosić zabójcze dla innych ryb przebywanie w nadmiarze powietrza. Powoli przekształcały się ich organy oddechowe, a za niemi i ustrój ciała i z istot czysto wodnych przerobiły się ich potomki zwolna w bardzo niedoskonałe jeszcze ale już ziemno­‑wodne zwierzęta.

Lord Puckins przytakiwał głową i co chwila spoglądał na Stanisława. Badał wrażenie, jakie na nim czyni wymowa profesora.

  1. I dziś żyje w Afryce gatunek Periophtalmus Köhreuteri, mogący godziny całe obywać się bez wody. Wyłażą one na brzeg szlamisty i wdrapują się przy pomocy płetw na korzenie drzew.