Jakże nie miał zadrżeć biedny Stanisław ze zgrozy, gdy wijący się potworny niby‑nietoperz mierzył przy rozpostartych skrzydłach co najmniej cztery metry szerokości. Wprawdzie później, za kredowej epoki, ich potomki dosięgły jeszcze większych, bo 7‑iu metrowych rozmiarów, ale i czterometrowej średnicy niby‑nietoperze dostateczną mogły budzić obawę, połączoną z odrazą. Te same uczucia żywił lord Puckins. Uczucie obawy wszakże nie było usprawiedliwione i profesor go nie podzielał.
Gdy Stanisław, przejęty obrzydzeniem, nie taił odrazy, on bolał tylko nad potworem. Był pierwszą istotą ziemską, która współczuła z niedolą, choć zmniejszyć jej nie była w stanie.
— Ten biedny jaszczur mniej wstrętnym jest od niejednej gołąbki o lisiem sercu... rzekł smutnie. Co on przeszedł — tego nikt się niedowie. Nie masz ktoby go zrozumiał. Nędzarz to biedniejszy od Hijoba! myślał ze ściśnietem sercem. Jedyne jego szczęście że nie zna swej niedoli!
Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.