Widać, że burzenie się i burzenie nie jest wyłącznym przywilejem krwi, tej krwi gorącej, która często w jednej chwili niszczy dzieło całego żywota. I woda to potrafi. Ta ciepła, którą mamy za symbol bierności i spokoju.
Zkądże się wzięły te białe chmury, uchodzące niby z otwartej klapy kotła parowego?
Zkąd one się wzięły w głębi ziemi? co je nagle wygnało z zacisznej i głębokiej kryjówki?
Wypędziło je poprostu zmniejszone nagle ciśnienie.
Wiemy czem jest woda dla ziemi, jak niesłychanie urozmaiconem jest jej oddziaływanie na skorupę ziemską. Ona przesiąka przez najtrwalsze skały, rozpuszcza je, spływa na coraz niższe warstwy i tworzy rzeki, oraz zbiorniki podziemne. Na współkę z gorącem i ciśnieniem przeobraża wszystkie minerały, stwarza niewyczerpane kombinacye, a zmienia je tem gruntowniej, im w głębszych działa warstwach. Powiększa objętość zaatakowanych pokładów, rozpiera i rujnuje sąsiednie, trudniej ulegające jej chemicznej energii, i wszędy krąży, siejąc po drodze zniszczenie. Tu wypłukuje olbrzymie pieczary, tam napełnia i rozkrusza podziemne szczeliny. Tu zabiera tam osadza rozpuszczone w swem jestestwie minerały. Im głębiej zaś przenika, tem się silniej rozgrzewa i potężniejszy stanowi czynnik rozrywający. Tam, gdzie skorupa stawia jej stosowny opór, może ona, choćby rozgrzana do setek atmosfer prężności, pozostawać w pozornym spokoju. Ale jeśli wytrzymałość górnych warstw ziemi osłabnie na moment, wtedy następuje wybuch, udzielając wstrząśnienia okolicznym warstwom. Natenczas zrywa się równowaga ciśnienia i jeden wybuch powoduje inne w sąsiednich zbiornikach, jeżeli się takowe znajdują w obrębie pierwszego wstrząśnienia, a wszystko to, siejąc na znacznych obszarach spustoszenia podziemne, ujawni się na powierzchni pod postacią tak pospolitych trzęsień ziemi. Więc też skorupa ziemska wewnątrz jest okropną ruiną, pełną kanałów, w których woda, niby krew w żyłach, w nieustannym znajduje się obiegu i pracuje nad dziełem zniszczenia.
Zgubna działalność wód bynajmniej nie ustała, a ustać może dopiero wtedy, gdy zabraknie oceanów, gdy znikną one całkiem z oblicza ziemi, kryjąc się w głębiach pokładów geologicznych, w szczelinach podziemnych, połączone chemicznie z minerałami skorupy ziemskiej. Ale zanim to nastąpi, skorupa stokroć gor-
Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.