— Głodu? Czyż król może być głodnym?
— To przyszły król — dziś jeszcze zero. To poczwarka dopiero, z której wywinie się wspaniały motyl, jakiego ziemia nie oglądała. Zaćmi on wkrótce wszystkie dynastye ziemi.
Żaden z dotychczasowych dygnitarzy, czy to był bóbr, czy mamut, nie spoglądał nigdy zadumany w twarz księżyca, nie pytał dlaczego słońce wschodzi, albo zkąd się wiatr bierze, żaden nie pytał co złe, a co dobre. Ten zaś wszystkiego ciekawy i wiele się dowie.
W niewidzialnych pyłkach dociekać będzie praw życia, pozna zawiłe drogi planet i gwiazd odległości, myślą wybiegnie poza drogę mleczną, sercem obejmie świat cały...
— To człowiek! — zawołał naiwnie Stanisław.
Głuszę leśną wypełnił niespodziewany majestat.
Przyjaciele nie śmieli wyrzec słowa.