srogi, pomimo całej swej wyższości! Wtedy, w ostatniej potrzebie, staje się kanibalem, a nawet kainem. Wtedy, gdy trudno nawet o padlinę, silniejszy człowiek musi żyć kosztem życia dzieci i słabszych członków w gromadzie!
O, na okrutne sceny, jakie się rozgrywały po jaskiniach, lepiej rzucić dyskretną zasłonę! Tam nawet ciało zmarłego nie marnowało się w głodowej porze roku, ale przeciwnie, zapewniało gromadzie na kilka dni dobrobyt i spokój[1]. Oto przyczyny główne, dla których, zamiast szukać towarzystwa i skupić się w liczne gromady, i teraz jeszcze musi człowiek unikać podobnych sobie. W ciężkiej pogoni za żywnością — widzi on w obcym współzawodnika tylko i wroga. Źle uzbrojony, musi dniem i nocą mieć się na baczności, przed głodnym, a przebiegłym zwierzem. Przechodzi on twardą szkołę i dużo się już nauczył. Póki nie znał zimy, był stworzeniem potulnem i mało wymagającem. Głodu nie cierpiał często, więc nie zabijał. Ognia także nie potrzebował.
Teraz, odkąd warunki klimatyczne poczęły się zmieniać na niekorzyść, musiał nabrać zgoła nowych uzdolnień. Potrafi już nawet być srogim! Zresztą oddaje tylko pięknem za nadobne.
- ↑ Są to stwierdzone z całą pewnością naukowe fakta. (Przyp. autora).