Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/278

Ta strona została uwierzytelniona.

Podziwiał ogrom pracy i znoju utopione w każdym pniu wbitym w dno jeziora, w każdym sprzęcie, prostym, a jednak pracowitym i droższym od naszych zbytkownych mebli, patrzył na wątłe chaty i mosty z żerdzi i zaraz stanęła mu w myśli bogata Wenecya, także zbudowana na lagunach i obwarowana falami morza.


Jeden z kocią zręcznością spuścił się po drabinie...

Z tej niemej kontemplacyi wyrwało geologa nagłe wstrząśnienie czółna. Lord Puckins wskoczył w koryto, wzburzony i w samo ucho profesora rzucił okrzyk:
— Zbrodniarze! łotry!