Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/288

Ta strona została uwierzytelniona.

wtórzy się wszystko, czem wyposażona była cała fauna, z dodatkiem jeszcze zgoła nieznanych tamtej uzdolnień.
To też zdumienie, a nawet lęk jakiś porywa myśliciela, który ma odwagę zajrzeć w oczy tej zagadce, jaką stanowi człowiek, który ma odwagę zmierzyć przepaść, jaką wykopał bardzo krótki okres geologiczny między światem mijającym, a światem uspołecznionego człowieka.
Jak ziemia ziemią nie było przykładu, aby jeden lew był drugiego sługą, aby tysiąc lwów pełzało w prochu przed jednym lwem i dało się spokojnie rozszarpywać. Nie oglądało słońce na ziemi, aby jeden niedźwiedź był sto razy mędrszy od drugiego, jedna wiewiórka tysiąc razy bogatszą od drugiej, aby jedna antylopa nosiła serce tygrysa, druga chytrość lisa, trzecia szlachetność i mądrość słonia. Nic podobnego ziemia nie widziała. Pojawił się dopiero człowiek i wnet zjednoczy wszystkie te sprzeczności i dziwy.
Przytem to, co człowiek czyni, tak jest z każdym tysiącem lat inne, iż rzekłbyś, że działa nie ta sama istota...
Rozmaitość uzdolnień i dążeń osobników jednego gatunku wytworzyła większą nierówność wśród jednostek tego rodu, aniżeli była w całym świecie zwierząt, rozważanych, jako jedna wielka całość.
Jeden gatunek przybył ziemi, ale starczył za tysiące.


∗                              ∗

Odkąd kronikarz ziemi nie ma już co pisać o zwierzętach. Dzieje ich bledną i chowają się w cień w obec człowieczej historyi.
Ród ludzki czynami swemi wypełnia i znaczy historyę ziemi. Żyją sobie jeszcze lwy, antylopy, hipopotamy, krokodyle i grzechotniki w swych kniejach i bagnach, spełniają czyny zgodne z naturą swoją; nic w nich niema niespodzianego, ani nowego. Żyją, jak żył długi szereg ich przodków przed milionami lat.
Człowiek jest teraz cudem i koroną ziemi!
Zasłonił sobą świat cały, jaki przed nim napełniał ziemię, zepchnął go do nóg swoich. Prześcignął wszystko, co dotąd było. Podniósł do potęgi dodatnie i ujemne strony natury ziemskiej. Co więcej! Jakby mu zaciasno było, począł jedno po drugiem tępić współmieszkańców — a skończy zapewne dzieło zagłady dopiero, gdy niestanie rywali...
On jest panem ziemi. Zaprzągł do swej służby cały szereg drzemiących dotąd sił przyrody i czyni wszystko, do czego ma