Czy to nie ułuda, aby już dostojnik z czasów króla Assa, starzec Ptahhotep[1] mógł nauczać tych samych zasad, jakie będą wpajać mędrcy, bogatsi od niego o całe 5 tysięcy lat doświadczenia?!
«Nie pysznij się w sercu z mądrości swej!» — woła Ptahhotep. — «Chociażeś mądry, nie sądź, byś mógł czynić coś tak wielkiego, o czemby pamiętały czasy następne. Wiedz, że wszystko jest zmienne!» albo «Nauka niech będzie majątkiem twoim. Gdy na cię przyjdzie bieda, zasługa twoja więcej będzie znaczyć, aniżeli stosunki twoje z bogatymi. Ona będzie większą od ich wspaniałości». «Nie gardź prostaczkiem, albowiem przybytek mądrości dla nikogo nie jest zamkniętym».
A jednak to prawda! To na papirusie napisał Ptahhotep przed pięcioma tysiącami lat.
Czyż ten papirus nie wspanialszym jest od świątyni w Karnaku?
Zaprawdę! Jeśli piramidy, świątynie groby z ich niezliczonemi napisami i malowidłami zdradzają wielki rozkwit sztuk i nauk w Egipcie, to z papirusu tego bije taka dojrzałość ducha i taki majestat mądrości, że chce się dziś wykrzyknąć do rodu ludzkiego:
— Żółwiu! po pięciu tysiącach lat wędrówki tyś tutaj dopiero?!
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Trzy tysiące lat temu. — Tuklat‑Pal‑Asar, pan czterech stron świata.
Gorączkowym wrzał Elassar[2] ruchem gdy profesor Przedpotopowicz, zamieszany w pieszym i konnym tłumie, wygodną, bitą drogą wstępował w jego bramy. Tłum nie zwracał nań żadnej uwagi, więc przeszedł sklepioną bramę miasta i, porwany burzliwą ludzką falą, mijał mnóstwo jednopiętrowych domów o drzwiach