wej walce, nawet pamięć zaginęła w morzu czasu, który wszystko zaciera.
I kwitnący Sumir z biegiem czasu, pomimo wielkiego dobrobytu, upadł, a wspaniałe grody jego, nieustępujące pod względem znaczenia nowożytnym stolicom, utraciły swą świetność.
Wzniosło się bowiem niespodzianie w północnej części Mezopotamii zaborcze i dzikie państwo ludu boga Assura, zwane Assyryjskiem, i stało się ogniskiem życia dziejowego, oraz najpotężniejszem państwem owych czasów.
Tuklat‑Pal‑Asar był w całej pełni świadom swej potęgi, skoro sam tytułował się potężnym królem czterech stron świata, królem nad wszystkimi królami, panem nad panami, ojcem najszanowniejszym, pasterzem prawdziwym, sędzią najwyższym, olbrzymem w bitwach, któremu Assur obiecał zwycięztwo i panowanie nad całym światem!
W istocie! panowanie jego było nieprzerwanym szeregiem wojen zwycięzkich.
Splondrował kilkadziesiąt państewek Azyi środkowej. Spustoszył kraje: Charya, Saranit, Ammanit, Chety, Muszkajów i Akharu, słowem — całe sąsiedztwo, począwszy od Armenii, brzegów morza Kaspijskiego, oraz Czarnego, aż do Syryi i morza Śródziemnego. Jego ciężkie wozy na kołach miedzianych, niby ruchome twierdze, przechodziły z równą łatwością przez dzikie wąwozy, jak przez gęste puszcze leśne. Przez rzeki budował na prędce mosty, albo przeprawiał się na wydętych skórach bawolich, zwyciężał po kilkudziesięciu władców za jednym pochodem. Wszędzie, gdzie stąpił nogą zwycięzcy, niszczył ogniem i mieczem wsie oraz miasta i całe kraje pokrywał gruzami. Okrucieństwa przychodziły mu z łatwością, bo leżały w tradycyach ludu i dynastyi. Królowie Assyryjscy nie odznaczali się nigdy łagodnością. Wojen nie unikali, owszem wszczynali je chętnie, one to bowiem głównie ich wzbogacały. Łupieztwo doprowadzili do ostatnich granic. Żaden naród nie miał prawa opierać im się, ani prowadzić z nimi wojny. Sąsiadów, którzy stawiali im opór, uważali wprost za buntowników, dla których żadna kara nie może być zbyt surową.
Więc też wysilali mózgi na okrucieństwa i trzeba im oddać sprawiedliwość, że doszli do doskonałości. Pomimo trzydziestu wieków wszechstronnego postępu, ludzkość nie może się już zdobyć na nic więcej w tym względzie, krom... naśladownictwa.
Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/295
Ta strona została uwierzytelniona.