Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wcale ci nie mam za złe, milordzie, tego, iż nie jesteś w stanie pojąć, ani objaśnić stworzenia choćby jednego gatunku, bo nikt z nas niema o tem pojęcia. Ale dla czegóż wymagasz od nas, abyśmy dowiedli jak się odbywa przemiana gatunku, skoro sam nie masz pojęcia jak się stwarza gatunek?... A teraz posłuchaj jeszcze chwilę milordzie. Na ziemi żyje obecnie paręset tysięcy gatunków roślin i 270,000 zwierząt. Dodawszy do nich gatunki wygasłe których małą zaledwie cząstkę bo tylko 50,000 znamy możemy śmiało oznaczyć liczbę gatunków, które żyją lub żyły na ziemi co najmniej na kilka, dajmy na to na jakie 3,000,000. Któraż teorya pochodzenia tych trzech milionów gatunków będzie prawdopodobniejszą? — Czy twoja, która każe przyjąć 3,000,000 oddzielnych aktów stworzenia, czy też moja, która objaśnia, że wskutek ciągłych, drobnych zmian, pod wpływem licznych bodźców, wszystkie istoty powstały stopniowo z bardzo małej liczby pierwotnych typów?
Lord Puckins uderzony logiką rozumowania przeciwnika, powtórnie umilkł, ale znać było, że nie dawał za wygraną.
Była to natura niepodległa i pomimo młodzieńczej chciwości wiedzy, o zdeklarowanym poglądzie na świat i wspaniałe jego zagadki. Profesor pierwszy raz miał sposobność przekonać się o tem, pierwszy raz też zarysowała się sprzeczność zapatrywań tych dwóch ludzi.
— Sprowadzacie więc wszystko do kilku pierwotnych typów. Dobrze! Ale czy też możecie objaśnić zkąd się te typy wzięły?
— Niestety, o tem na równi z wami nic nie wiemy, odrzekł geolog.
— Więc stoicie bezradni wobec wielkiej tajemnicy stworzenia.
— Stoimy na równi z wami w obliczu najwspanialszej zagadki, potwierdził spokojnie Przedpotopowicz.
— I nie możecie zaprzeczyć przynajmniej jednego aktu stworzenia, jeśli nie kilku!
— Powiedziałem ci już, że pierwsza siła, która tchnęła życie w świat nieograniczony jest dla nas tajemnicą. Tajemnicy tej nie dotykamy słabym rozumem naszym i korzymy przed nią czoła.
— A zatem, dziwię się, dla czego przejmując jeden, wahacie się z przyjęciem licznych, oddzielnych aktów stworzenia! Jeden cud czy tysiąc lub milion cudów nie stanowi już różnicy! Wobec je-