dnej tajemnicy, jednego aktu wszechmocy Stwórcy cała wasza teorya staje się bezsilną i bezpotrzebną!
— Ależ i ty milordzie, nie objaśniasz nic zgoła, wymawiając wyraz cud lub akt stworzenia. Ty tylko zaprzeczasz, nie opierając zaprzeczenia na żsdnym fakcie. Powtarzasz tylko: wszystko u Boga jest możliwem.
— Tak jest!
— W takim razie nie jesteś, milordzie, logicznym. Dla czegóż uważasz za niemożliwą i niedorzeczną teoryę rozwoju, która w niczem nie przeczy wszechmocy Boga, a ma za to tę dobrą stronę, że jest prostą i zawikłane zjawiska przyrody czyni zrozumialszemi.
Któreż z dwóch przypuszczeń jest lepsze: czy to, które nic nie daje i nie usiłuje nic objaśnić, czy inne, które ściśle określa wspaciałe zagadki świata? Gdybyśmy ograniczyli się tylko do wykazania, że gatunki mogą powstać z innych przez odpowiedni szereg zmian — uczynilibyśmy już stokroć więcej, aniżeli nasi przeciwnicy, ciągnąl dalej profesor, porwany zapałem. Ale myśmy dokazali więcej! Dowiedliśmy już, że każdy gatunek jest zmiennym, że przeniesiony do nowych warunków, powoli zmienia swój ustrój i przystosowywa się do nich tak dobrze, iż w końcu stają się one dla niego normalnemi. Cały świat jest właśnie polem działania podobnych wpływów przekształcających i każdy je może obserwować. Zbyt dużo zresztą byłoby w tej materyi do powiedzenia i dla tego porzućmy lepiej drażliwy temat. Widzimy wszędzie dowody, że napozór zupełnie niepodobne do siebie rzeczy, — rzeczy bardziej od siebie różne aniżeli jaskółka od słonia, aniżeli nawet roślina od zwierzęcia, mogą mieć wspólny początek! Przez szereg niewidocznych zmian, koło zmienia się na elipsę, elipsa na parabolę, — parabola na hyperbolę. Każdemu wiadomo, że wszystkie te linie krzywe można otrzymać, przecinając pod różnym kątem jeden i ten sam stożek.
Czy jednak rozważając w oderwaniu koło i hyperbolę możnaby przypuścić, że są z sobą pokrewne?
Czy możnaby wyrzec, że wypływają jedno z drugiego przez nieskończony szereg zmian drobnych?
Wszak koło jest jednakowe we wszystkich swych częściach, hyperbola zaś niema dwóch części podobnych do siebie! Jedno
Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.