glowodorowych. W niektórych punktach ziemi węglowodory owe, w postaci surowej nafty, oraz gazów palnych, wytryskują podziemnemi szparami aż na powierzchnię ziemi.
— Powiadasz profesorze że jesteśmy w Dewonie? zapytał anglik.
— Jeszcze nie, ale lada chwila zejdziemy! odrzekł geolog.
— Czy niemógłbym prosić cię profesorze, abyśmy tam urządzili przystanek?
— I owszem! jeśli ci to uczyni przyjemność.
— Wielką nawet.
— Ruszajmy tedy, zakomenderował geolog.
I czwórka nasza poczęła się opuszczać niewygodnym kominem w tajemniczą czeluść. W milczeniu dosięgli szczupłej platformy i na tym progu zatrzymano się dość wygodnie.
Teraz anglik ukłonił się z wyszukaną uprzejmością profesorowi.
— Ani myślałem, że będę miał szczęście powitać pana tak prędko w mojej ojczyźnie, w rodzinnem gnieździe! zawołał Puckins, uśmiechając się.
Przyrodnik z niespokojem spojrzał na anglika.
— Co pan mówisz? Jakim sposobem?
— Dla tej racyi, że Puckinstone, moje rodzinne gniazdo, leży właśnie w hrabstwie Dewońskiem.
— A ja sądziłem, żeś pan już dostał gorączki, zauważył profesor.
— I do tego wkrótce przyjdzie! Jesteśmy jak w łaźni.
— Wistocie trochę za ciepło, dodał geolog.
— Obawiam się, abyśmy się nie udusili w tej atmosferze, albo nie wzniecili pożaru, co zresztą wyszłoby nam na jedno...
— Niema obawy! — przerwał żywo paleontolog. — Nafty zaledwie słabe i nieszkodliwe ślady. Za to czuję się tu jak w katakumbach pełnych tajemniczości. Otaczają nas już prochy świata, niezmiernie dawnego. Podczas gdy osadzały się cal po calu te grube pokłady, nie było zwierząt czworonożnych. Królami naszej planety były Skrzelowce, to jest ryby (Pisces). Życie zwierzęce ograniczało się do oceanów, a w wiecznie zamglonych puszczach kalamitowych, skrzypowych oraz iglastych nie znalazłbyś ani jednego zwierzątka, ani jednego ptaszka. Nawet motyl o tęczowych barwach nie migotał jeszcze, ani złota pszczółka nie zbierała słodyczy z kwiatów, bo i tych nie było.
Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.