Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

cia... Ówczesna trzeźwa ryba uważałaby nadto za skończonego głupca śmiałka, któryby dał jej do zrozumienia, że wszystkie ryby bez wyjątku są bardzo ograniczonemi istotami. Gdyby na dobitkę ten ktoś prawić im zaczął o zwierzętach, które po nich będą stworzone i oddychać będą wyłącznie samem powietrzem, gdyby wspomniał o człowieku, który zamieszka w przyszłości ziemię, o jego dziełach, o rozumie, wynalazkach, uznałyby opowiadacza wprost za niebezpiecznego waryata...
Lord zaciął wązkie usta i patrzał drwiąco a uporczywie na profesora.
Ostatni nie dostrzegał tego i ciągnął swoje.
— Jakto? wołałyby chórem obywatelki morza, czyż jest choć odrobina sensu w twierdzeniu, aby było możliwem życie w próżni, która otacza oceany? My się dławimy w tej próżni, wyskakując z wody na kilka sekund zaledwie, — a ten szaleniec utrzymuje, że można urodzić się i egzystować po za obrębem wody! Niechże nam pokaże taką istotę! I zwyciężyłyby owe sceptyczki, bo takiej istoty na całej kuli ziemskiej jeszcze nie było. Albo człowiek! toż to wytwór najbardziej chorobliwej imaginacyi! Takich stworzeń niema i być nie może. Aby być czem więcej od ryby, trzebaby być istotą nadprzyrodzoną!» I wyznam ci, lordzie, szczerze, iż nieśmiałbym się z takiej ryby. W jej biednej, skąpomózgiej głowie nie mogły się zmieścić pojęcia o doskonalszej organizacyi, o człowieku, który dziś króluje na ziemi.
Lord Puckins nie wiedział, czy się gniewać na uczonego, czy pokryć niezadowolenie milczeniem.
— Podkreśliłeś, o ile mi się zdaje, wyraz dziś.
— Bo w istocie dziś człowiek króluje na ziemi.
— Dziś tylko?
— Dziś króluje on bezspornie! — powtórzył krótko geolog.
— A jutro?
— Odległe jutro nie do nas należy, — odrzekł poważnie Przedpotopowicz.
— To prawda, — potwierdził anglik. — Nic wiecznego pod słońcem. Przyjdzie czas, gdy nas niestanie, a ziemia toczyć się jeszcze może w przestworzach. Ale też wtedy będzie ona przeżyta i martwa, niby trup, z którego uleciała dusza... Będzie pustą łupiną, która wydała już owoc i spełniła cel swego istnienia.