Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

— To samo tak strzela! — biadał Stanisław. — Już druga poszła na nic. W tem piekielnem gorącu nic nam nie zostanie!


Dawajże prędzej! niech się choć cokolwiek uratuje...

Snadź w złą godzinę wymówił fatalne proroctwo — bo znowu dał się słyszeć trzask i ostatnia butelka sprawiła suty prysznic plecom Basanisa.
— Dawać ją tu! — krzyknął anglik i z zadziwiającą przytomnością umysłu wydobywał płaską szklankę podróżną. Niebawem