trznych narządach. Nie wspominam już tych pasów na skórze, które wieczorem przy rozbieraniu się widzicie na swém ciele, a które przypominają wam stalki i fiszbiny — znikają one w ciągu nocy. Lecz pod skórą leżące narządy cierpią stale wskutek doznawanego ucisku. Wskutek wysokiego i wązkiego gorsetu — a takie są w modzie — całe grupy mięśni skazane są na zupełną lub połowiczną bezczynność. A tylko pracujący mięsień może się rozwijać; skazany na bezczynność, marnieje. Mężczyźni, których plecy pokryte są luźném odzieniem, odznaczają się zazwyczaj tęgiemi, silnemi mięśniami na plecach, — podczas gdy kobiety w téj okolicy ciała są zwykle chude, o czém najlepiéj przekonywają sterczące łopatki i wyrostki kręgów. Mięśnie kobiecych pleców powstrzymane są w rozwoju i zanikają wskutek braku działalności. Kobieta nie potrafi się tak zgiąć jak mężczyzna, ukłon jéj zatém, nawet na dworskich recepcyach, jest sztywny, drewniany.
Dostawszy się, jako ofiara sznurowania, w ręce lekarza, bardzo słusznie utrzymuje kobieta, że ciało jéj nie może obejść się bez gorsetu, który je podpiera; brak bowiem temu ciału mięśni w plecach, — a to samo już wystarczyć powinno, aby rozsądne matki zabroniły swym córkom używania tych aparatów.
Rozsądna matka z łatwością przyjdzie do przekonania, że Pan Bóg bezwątpienia dostatecznie wyposażył człowieka pod względem potrzebnéj mu podpory, — a wobec tego natychmiast skonfiskuje ona niebezpieczny aparat, a odda należne prawa naturalnym podporom, t. j. mięśniom. Nie będzie ona zwracać uwagi na
Strona:Erich Meinert - Głupota mody.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.