uskarża się na boleści i ściskania, co cztery tygodnie przez kilka dni nadmiernie cierpi, a co pół roku udaje się do szpitala, to wszystkich tych dolegliwości przyczyną nie jest „ciężka praca,“ jak sądzicie, lecz ów nieszczęsny wązki gorset.
Z jakąż przyjemnością odfotografowałbym ten ucisk, wywołany w trzewiach piersiowych i brzusznych takiéj wysznurowanéj bohaterki! Niestety, jest to niemożebne, — lecz mogę wam natomiast wykazać wielkość przestrzeni, normalnie wyznaczonéj przez Stwórcę dla tych organów (fig. 5) i zmniejszenie się jéj pod wpływem karygodnéj ręki ludzkiéj (fig. 6).
Fig. 5.
|
Fig. 6.
|
Wielkie jamy ciała
bez gorsetu — w gorsecie. |
W niesfałszowaném ciele ludzkiém spokojnie obok siebie leżą: wątroba, żołądek, śledziona i jelita, jak to widzicie na fig. 7. Ważne to narządy, gdyż prawidłowéj ich działalności zawdzięczamy przemianę pokarmów w ciało i w krew, w ciepłotę i siłę życiową. W téj gorliwéj pracowni nigdy robota nie ustaje. Organy te bezustannie to napełniają się, to opróżniają, i to we wszystkich swych zakątkach i kryjówkach. Czyż nie jest zatém nierozsądnym ten, kto takim pożytecznym duchom nakłada okowy? Taką zaślepioną, która życiem przypłaciła swą nierozwagę, a któréj ciało w naszym szpitalu miejskim zostało sekowaném, przedstawiam wam na figurze 8.