Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/165

Ta strona została przepisana.

Byłem wesół jak motylek,
Wietrzyk igrał z mą koroną.
Gdzie swawole tamtych chwilek,
Gdzie cień mój, pod brzóz osłoną?
W pocałunków lubem tchnieniu
Zorza rosiła me włoski
I we wschodzącym promieniu
Zwierciedliłem lica! — Kłoski
Złote ku mnie się schylały
O śnieżnych skroniach szeptały,
Spuszczając kropelki rosy,
Co z gwiazd spłakały niebiosy!


PACHOLĘ.

Kwiatku poeto, dla czego,
Nie wśród kwiecistej doliny,
Gdzie rumienią się maliny,
Szafirowe kwitną dzwonki,
Pędzisz chwilkę życia twego?
Tam gaworzą wciąż skowronki,
Jawor szepcze pochylony —
O kwiatku osamotniony!
Jakże puste to wybrzeże?
W dolinie wesołe kwiatki,
Tam brat z siostrą,
Bzy, bławatki,
A w tyle rój tam goni
Z kwiatka w kwiatek po tej błoni;
Tam tywanki, wonne róże
I paprocie! —


KWIATEK.

Boże! Boże!
O! — róży cudownej wdzięki
Przyćmiły blask mej jutrzenki!
Ona ach! ona przyczyną
Że mi fali milsze dźwięki
I te mchy skaliste siwe —
Tu dni skończę, och! tęskliwe!