Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/273

Ta strona została przepisana.

I zdrój skalisty szumiący —
I umysł młody marzący
Anielski, cichy, niebieski!
Lecz więzień szarpnięciem ręki
Co chciał na sercu położyć
Obudził łańcucha dźwięki —
A w śmierć życia — musiał ożyć!

I dalej kroczysz kapłanko ty smutna
Tchnieniem balsamów — nieme kwiatów łona —
O! i piersi ludzką napełniasz — pokutna,
Pokutna — ale zawsze mile pozdrowiona!
Na twojem skrzydle nieś modlitwy ziemi
Przed oczy Pana — po nad uśpionemi
Coś po raz pierwszy uśpiła —
Lecz ty lecisz w dal i w cienie
Tobie ziemia to mogiła
O! bo twój obraz wiotki jak kochanki tchnienie,
Wstaje czarny i oczy człowiecze już trudzi,
Gdy po raz wtóry idziesz uśpić ludzi —
Piastunko w grobach nowo narodzonych
Dusz z więzów świata nowo wyzwolonych —
Nad ich ciałami ty rozrucasz kwiaty,
Bo to twe dzieci co w grobów powicia
Przyjęłaś w twe ciche światy
Zbolałych wygnańców życia —
A co im śnić się będzie, już nie marą
Lecz archanielskich potęg silną wiarą —
Lecz biada! po wiekach ciszy
Gdy w kształt mściciela anioła
Twa postać ziem towarzyszy
W grzmot trąby na sąd powoła —
I rzeknie — wy co w ciemności
Pod moją szatą bluźnili,
Stańcie w obliczu wieczności
Coście z łez ziemi szydzili —
Rozdzieram pierś mą o Panie! —
I wzywam pomsty zniszczenia,