Ta strona została przepisana.
Gnając sprząż wartko skrzydłą,
Podziczałych rumaków —
O! czyliż drżący myślą
Jako listek na drzewie.
W grze szalonej mych uczuć
I w marzeń moich tłumie
Nie jestem przymuszony
Zapytać sam, u siebie,
Czyż w tych górnych sklepieniach
Nie masz rządcy, co czuwa
Nad tych gwiazd miljonami
Nad tych słońc za światami? —
Od jego to potęgi
Wszechpotężnej zależy,
Sproszkować wyniosłego.
A wynosić nieznanych —
Fortuno, nimfo chytra!
Co uściskiem gwałtownym
Raz porwawszy, porzucasz
Nieszczęśliwych tej ziemi —
I w tej chwili na skrzydłach
W polot babiego lata
Leci kula twych światów
Znowu w objęcia innych!
Jedną ręką ty mitry
Zdzierasz czaszkom zhardziałym,
Drugą wieńczysz godniejsze
Laurowem uwieńczeniem! —