Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

zbyć całego naszego sposobu pojmowania i tłómaczenia podobnych faktów. Aby zrozumieć pobożność Jezusa, należy usunąć to wszystko, co się wdarło pomiędzy nas a ewangielie. Deizm i panteizm to dwa przeciwne bieguny teologii. Śród płytkiej sofistyki scholastyków, oschłości duszy takiego Kartezyusza, ateizmu XVIII wieku, zmalał w naszej wyobraźni Bóg a współczesny racyonalizm zabił w nas wszelkie uczucie dla niego. Jeżeli Bóg jest rzeczywiście jakąś istotą samoistną, to człowiek, który mniema, iż staje do niego w jakimś bliższym stosunku, jest »jasnowidzącym«; a skoro według fizyki i fizyologii wszelkie wizye są złudzeniami, przeto konsekwentny deista nie może w żaden sposób zrozumieć dawnych wielkich artykułów wiary. Panteizm, nie uznający Boga osobowego, jest również bardzo oddalony od wiary w Boga »żywego« starożytnych religij. Czy ludzie tacy, jak Sakya-Muni, Platon, Paweł, Franciszek z Assyżu lub św. Augustyn, którzy głęboko wniknęli w istotę Boga, byli deistami, czy panteistami? Takie pytanie nie miałoby sensu. Im nie potrzeba było na podstawie fizyki lub metafizyki dowodzić istności Boga. Oni go poprostu czuli w sobie. — W owej wielkiej rodzinie prawdziwych »synów bożych« pierwsze miejsce zajmuje Jezus. On nie miewał wizyi; Bóg nie przemawiał do niego z zewnątrz; Bóg był w nim; Bóg i on, to było jedno; co głosił o Ojcu, płynęło z głębi jego serca. Istniał tedy niejako w łonie Boga; nie widzi go, lecz słyszy, i nie potrzeba mu do tego ani gromu, ani gorejącego krzaka Mojżeszowego, nie potrzeba mu burzy objawienia, przeciągającej nad głową Hioba, nie potrzeba mu wyroczni, do której udawali się mędrcy starożytnej Hellady, ani Demona Sokratesowego, ani anioła Gabriela,