co nakazywał Zakon i tradycya, żądał doskonałości. Wszystkie cnoty jako to: pokora, przebaczanie win, miłosierność, poświęcenie i surowość względem siebie samego — cnoty słusznie zwane chrześciańskiemi, jeżeli przez to określenie chciano wyrazić, że ich rzeczywiście Chrystus uczył — kiełkowały już w jego pierwszych przemówieniach. Co do sprawiedliwości, to zadowolnił się starą zasadą, która brzmiała: czego nie chcesz, aby tobie czyniono, nie czyń innym[1]. Ale i tę dawną, bądź co bądź egoistyczną mądrość, posunął dalej. Doprowadził ją aż do przesady:
»Ktoby cię uderzył w prawy policzek twój, nadstaw mu i drugiego. I temu, który się z tobą chce prawować a suknię twoją wziąć, puść mu i płaszcz[2].
»Jeśli cię oko twoje prawe gorszy, wyłup je a zarzuć od siebie«[3].
»Miłujcie nieprzyjacioły wasze; czyńcie dobrze tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tych, którzy was prześladują«[4].
- ↑ Mat. VII, 12: »Wszystko tedy, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, tak i wy czyńcie im«. Łukasz VI, 31: »I cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, tak i wy im czyńcie«. Zdanie to znajduje się już w księdze Tobiasza, IV. 16. Jest to zwrot zwykły u Hillela (Talmud babiloński, Szabbath, 31 a), który w takich razach powiada, podobnie jak Jezus, że cytuje Zakon.
- ↑ Mateusz V, 39 i nast.; Łukasz VI, 29. Por. Jeremiasz, Treny III, 30: »Nadstawia bijącemu policzka a nasycony bywa obelżeniem«.
- ↑ Mat. V, 29—30; XVIII, 9; Marek IX, 46.
- ↑ Mat. V, 44; Łukasz VI, 27; Porów. Talmud babiloński, Szabat 88 b; Joma 23 a.
Ponieważ Talmud powstał później, niż ewangielie, przeto istniało nawet mniemanie, że kompilatorowie żydowscy czerpali z etyki chrześciańskiej. Przypuszczenie takie jest wprost niemożliwe; kościół i synagogę dzielił mur nieprzebyty. Aż do XIII w. obie literatury, chrześciańska i żydowska, nie wywierały na siebie prawie żadnego wpływu.