do tylu zarzutów; ale czyżby Jezus zdołał nawrócić świat bez cudów? Gdyby był umarł w tej chwili życia swego, nad którą się obecnie zastanawiamy, nie byłoby w jego działalności wszystkiego tego, co nas razi; urósłby wprawdzie w oczach Boga, ale zmalał w oczach ludzi; zginąłby śród tłumu pierwszorzędnych umysłów, o których przecie żadna wieść nas nie doszła; ludzkość nie poznałaby prawdy i nie odniosłaby korzyści z tej jego wyższości moralnej, która zawdzięczał Ojcu. Aforyzmy Jezusa syna Syrachowego i Hillela są prawie niemal tak szczytne, jak aforyzmy Jezusa. Tymczasem nikt nie będzie uważał Hillela za założyciela chrześciaństwa. W moralności, jak w sztuce, wszystko polega nie na słowie, ale na czynie. O wielkości Rafaela nie stanowi myśl, zawarta w jego obrazie, ale sam obraz. Nieinaczej rzecz się ma w dziedzinie moralności; prawda zyskuje wagę dopiero wtedy, gdy znajdzie wyraz w uczuciu, gdy objawi się w czynie. Ludzie bardzo przeciętnej wartości moralnej wygłosili nader szczytne zdania. Tymczasem ludzie bardzo cnotliwi wielokrotnie nie uczynili nic dla tradycyi cnoty śród ludzkości. A więc palma pierwszeństwa należy się temu, który był silny słowem i czynem, który dobro odczuwał i zapewnił mu tryumf za cenę swojej krwi. Z tych dwóch względów Jezus w historyi świata nie może być z nikim porównany; sława jego nie zblaknie nigdy, przeciwnie, będzie zdobywała wciąż nowe promienie.
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.