Olbrzymi przewrót[1], obejmujący nawet całe przyrodzenie, oto zasadnicza idea Jezusa. Nie chodzi mu o działalność polityczną; przykład Judasza Gaulonity przekonał go o bezcelowości powstań ludowych. Nigdy nie miał zamiaru powstawać przeciw Rzymianom i tetrarchom. Nie było w nim całkiem owego burzliwego, anarchistycznego pierwiastku Gaulonity. Poddawał się zupełnie istniejącej władzy świeckiej, aczkolwiek może tylko pozornie. Płacił cesarzowi podatek, aby nie czynić zgorszenia. Ani wolność, ani sprawiedliwość nie jest z tego świata; pocóż tedy oburzać się na podobne drobnostki? Gardząc doczesnością, przekonany, że istniejący świat nie wart ludzkiego zachodu, odbiegł myślą całkowicie w krainę ideału; stworzył podstawy owej wielkiej doktryny o pogardzie transcedentalnej[2], prawdziwą naukę o wolności duszy, która jedynie może dać człowiekowi spokój. Ale nie powiedział był jeszcze: królestwo moje nie jest z tego świata. Potem niejeden cień padł na jego promienne myśli. Nieraz duch jego podległ szczególnym pokusom. W puszczy judejskiej szatan ofiarował mu królestwo doczesne. Nie znając potęgi Rzymu, opierając się na entuzyazmie, który miał niebawem uzbroić tłumy do groźnego powstania, mógł był ulegać nadziei, że dzięki odwadze i liczbie zwolenników założy nowe państwo. Może nieraz nasuwało mu się pytanie: czy królestwo niebieskie ziści się przez siłę, czy przez dobroć, przez bunt, czy przez cierpliwość? Podobno pewnego razu lud prosty chciał go uprowadzić z Galilei i okrzy-
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.