egzaltowanego sięgając do wielkich wspomnień swej młodości, przetworzył duchową fizyonomię swego mistrza, a nieraz nawet budzi podejrzenie — jeżeli jakaś obca ręka nie skaziła jego dzieła —, że niezawsze bezwzględna szczerość była mu zasadą i prawem przy układaniu tego dziwnego pisma.
Młoda sekta nie miała właściwie żadnej hierarchii. Wszyscy nazywali się wzajemnie »braćmi« a Jezus nie pozwalał, aby go tytułowano inaczej, jak »rabbi«, »mistrz«, »ojciec«; sam miał być tylko mistrzem, Bóg tylko ojcem. Najdostojniejszy pośród nich miał być sługą innych[1]. Tymczasem postać Symona Barjony poczęła się wybijać ponad resztę uczniów. Jezus przemieszkiwał u niego i pouczał z jego łodzi[2]; dom Piotra był głównym punktem wykładu ewangielii. Uważano go za przewodnika gromadki całej i do niego też zwracali się celnicy, ściągający podatki[3]. Szymon był pierwszym, który uznał w Jezusie Mesyasza[4]. Gdy Jezus w chwili swej niepopularności zapytał uczniów: »czy i wy mnie opuścicie?« odparł mu Szymon: «Panie, do kogóż pójdziemy? ty masz słowa żywota wiecznego!«[5]. Jezus nieraz mu powiadał, że uważa go za pierwszego w swym ko-
- ↑ Mat. XVIII, 4; XX, 25—26; XXIII, 8—12; Marek IX, 34; X, 42—46.
- ↑ Łukasz V, 3.
- ↑ Mat. XVII, 24 (w oryg. franc. mylnie 23 — przyp. tłóm.).
- ↑ Mat. XVI, 16—17: »A odpowiadając Symon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, on Syn Boga żywego«. Tedy odpowiadając Jezus rzekł mu: »Błogosławionyś Szymonie, synu Jonaszów! bo tego ciało i krew nie objawiła tobie, ale ojciec mój, który jest w niebiesiech«.
- ↑ Jan VI, 68—70.