Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.

tępiane przez etykę chrześciańską, tyczyło wówczas tylko lubowania się w posiadaniu. Kto chciał zostać uczniem Jezusa, ten musiał przedewszystkiem sprzedać swoją majętność i zdobyty pieniądz rozdać ubogim. To była ostateczność a kto się przed nią cofnął, nie mógł przystąpić do tej społeczności[1]. Jezus powtarzał niejednokrotnie, że królestwo boże można tylko osiągnąć za cenę zrzeczenia się dostatków ziemskich i że ten, kto tak postępuje, odnosi wielką korzyść. »Człowiek, który odnalazł skarb na roli« — powiadał — »sprzedaje wszystko co posiadał i kupuje oną rolę. Złotnik, znalazłszy piękną perłę, gromadzi pieniądz, aby ją kupić«[2]. Niestety, niebawem pokazało się, do jakiego stopnia jest to niemożliwe! Potrzebny był człowiek z mieszkiem. Uczyniono skarbnikiem Judasza z Keriot. Słusznie, czy niesłusznie, lecz podejrzywano go, że okradał wspólną kasę[3]. Jedno jest tylko pewne: człowiek ten skończył fatalnie.

Niekiedy mistrz, który znał się lepiej na sprawach niebieskich, niż na sprawach ziemskich, wykładał jeszcze dziwniejszą ekonomię społeczną. W szczególnej przypowieści chwalił zarządcę, który kosztem swego pana zdobył sobie przyjaciół pomiędzy ubogimi, aby go wwiedli do królestwa niebieskiego. Ponieważ biedni byli rozdawcami królestwa bożego, przeto mieli prawo tylko tych przyjmować, którzy coś im dali. Skąpi Faryzeusze,

  1. Mat. XIX, 21: »Jeśli chcesz być doskonałym, idź przedaj majętności twoje i rozdaj ubogim a będziesz miał skarb w niebie, a przyszedłszy naśladuj mię«. Marek X, 21 i nast. 29, 30; Łukasz XVIII, 22—23, 28.
  2. Mat. XIII, 44—46.
  3. Jan XII, 6; »A to mówił, nie iżby miał pieczę o ubogich, ale iż był złodziejem i mieszek miał, a cokolwiek włożono, nosił«.