Zresztą nauka ta nie zawierała w sobie nic nowego. Najbardziej egzaltowany ruch demokratyczny, jaki ludzkość pamięta — jedynie zresztą skuteczny, albowiem nie wychodził po za granice myśli — wzburzał już oddawna lud żydowski. Idea, że Bóg jest mścicielem ubogich i słabych, że jest ich obrońcą przeciw bogaczom i mocarzom, zapełnia niemal każdą kartę Starego Zakonu. W dziejach żydowskich geniusz ludowy rządzi stale. Prorocy, istni trybuni ludu i to z wszystkich trybunów najśmielsi, grzmieli zawsze przeciw potentatom i w jednym rzędzie stawiają słowa: — bogaty, bezbożny, potężny, zły ze słowami: »ubogi, łagodny, pokorny, pobożny«[1]. Pod Seleucydami, kiedy prawie wszyscy arystokraci stali się odszczepieńcami i przyjęli hellenizm, pojęcia powyższe skojarzyły się ze sobą jeszcze bardziej. Księga Henocha zawiera daleko silniejsze wyrazy potępienia, miotane na świat, bogatych i możnych, niż ewangielia[2]. Zbytek równa się zbrodni. W tej cudownej Apokalipsie »Syn Człowieczy« obala trony królów i z najrozkoszniejszego życia strąca ich do piekieł[3]. Pewne zmodernizowanie żydów w kierunku światowości, dostatku, dobrobytu, wywołuje wściekłą reakcyę na rzecz patryarchalnej prostoty. »Biada wam, którzy gardzicie domem i dziedzictwem ojców! Biada wam, którzy znojem innych budujecie pałace wasze! Każda cegła, każdy kamień, z których się one pałace składają, jest grze-
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/215
Ta strona została uwierzytelniona.