Kiedy wesoła Galilea święciła uroczystościami przybycie oblubieńca, ginął smutny Jan w więzieniu w Machero z oczekiwania i tęsknoty. Dotarła już do niego wieść o świetnych wystąpieniach młodego mistrza, którego przed kilku miesiącami poznał między zwolennikami swej szkoły. Mówiono, że zapowiadany przez proroków Mesyasz, mający odbudować królestwo Izraela, już przybył i przybycie swoje obwieścił w Galilei cudami. Jan chciał się przekonać, czy ta wieść jest prawdziwa; a ponieważ pomimo zamknięcia w więzieniu utrzymywał stosunki ze swymi uczniami, przeto wybrał dwóch, aby odwiedzili Jezusa w Galilei[1].
Ci dwaj uczniowie ujrzeli Jezusa u szczytu sławy. Uroczysty nastrój jego otoczenia zadziwił ich. Przyzwyczajeni do postów, do ustawicznych modłów, do życia w smętku, zdumieli, skoro się znaleźli w pośrodku ustawicznej radości[2]. Aby spełnić swą misyę, zwrócili się