Dzięki takim zasadom potępiał wszystko, co nie było religią serca. Stał się śmiertelnym wrogiem bezdusznych formułek świętoszków[1], surowych praktyk i chęci zbawienia duszy przez hypokryzyę i udawanie. Nie zachowywał postów[2]. Nad składanie ofiar stawiał wyżej przebaczania win bliźniemu[3]. Cały jego Zakon to — ukochanie Boga, miłosierdzie względem ludzi, darowanie win winowajcom[4]. To zupełnie nie jest w duchu kapłańskim. Kapłan żąda zawsze ofiar publicznych, gdyż niemi urzędowo kieruje, potępia tedy modlitwę prywatną, gdyż prowadzi do obycia się bez niego. Próżno szukalibyśmy w ewangielii jakichś ceremonii zaleconych przez Jezusa. Nawet chrzest ma dla niego znaczenie drugorzędne[5]. A gdy chodzi o modlitwę, to powiada tylko, iż powinna płynąć z serca. Niektórzy
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/250
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XIV.
Stosunek Jezusa do Pogan i Samarytanów.