ściaństwa opierają się na nader nieszczególnych argumentach. Mojżesz, Mahomet, Kolumb, zwalczyli tylko dlatego wszystkie przeszkody, że zawsze brali pod uwagę słabość natury ludzkiej i że często bronili prawdy nieprawdą. Na otoczenie Jezusa działały niezawodnie jego cuda silniej, niż jego podniosłe mowy. Przypuśćmy w dodatku, że głos ludu przed śmiercią i po śmierci Jezusa we wszystkiem, co się tych spraw tyczy, znacznie przesadził. Typy cudów, o których mowa w ewangieliach, nie posiadają istotnie wielkiej rozmaitości; wciąż się powtarzają i zdaje się, że je stylizowano według kilku wzorów, które lud sobie szczególnie upodobał.
Śród wszystkich cudów, zamęczających czytelnika przy czytaniu ewangielii, niepodobna odróżnić tych, które opinia publiczna tylko przypisywała Jezusowi, od tych, przy których spełnieniu on istotnie był czynny. Trudno zwłaszcza dociec, czy różne rażące nas szczegóły, jak dreszcze i tym podobne objawy, trącące żonglerstwem, są historyczne[1], czy też powinny pójść na karb opowiadaczy, którzy się bardzo zajmowali wizyonerstwem i żyli w atmosferze, przypominającej silnie historye naszych pukających stolików[2]. Prawie wszystkie cuda, których dokonanie Jezus sobie przypisywał, polegają na uzdrowieniach. Lecznictwo ówczesne w Judei nie różniło się od tego, które dziś spotykamy na Wschodzie; nie opiera się ono na wiedzy,
- ↑ Łuk. VIII, 45—46; Jan XI, 33, 38.
- ↑ Dzieje Apost. II, 2 i nast.; IV, 31; VIII, 15 i nast; X, 44 i nast. Prawie przez całe stulecie apostołowie i ich uczniowie marzą tylko o cudach. Patrz Dzieje Apostolskie, pisma św. Pawła, wyciągi z Papiasa u Euzebiusza Hist. eccl. III, 39. Porów. Marek III, 15; XVI, 17—18, 20.