wstanie zapowiadał tylko sprawiedliwym[1]; bezbożnych zaś dotknie kara zupełnej śmierci, zagłady, pogrążenia w nicość[2]. Niekiedy znowu zapowiada zmartwychwstanie także złym, aby wieczne potępienie było ich udziałem[3].
We wszystkich jego teoryach, jak się okazuje, nie było nic nowego. Ewangielie i pisma Apostołów głoszą o naukach apokaliptycznych tylko to, co było zawarte już u »Daniela«[4], »Henocha«[5], w »proroctwach sybillińskich«[6] pochodzenia judaistycznego. Idee te, bardzo wtedy rozpowszechnione, Jezus uznał za swoje. Oparł się na nich w swej działalności, albo powiedziawszy lepiej, na nich także się oparł, gdyż zbyt głęboko pojmował swe dzieło, aby zaufać tak kruchej podstawie, którą bliskie zdarzenia mogły w niwecz obrócić.
Zresztą jest to proste, że podobna nauka, brana dosłownie, nie miała żadnej przyszłości. Wykazał jej nicość świat, który w dalszym ciągu uparcie istniał. Jedno pokolenie ludzkie mogło w to wierzyć. Wiara pierwszego pokolenia chrześcian da się usprawiedliwić, ale już nie pokolenia drugiego. Po śmierci Jana, czy też po śmierci tego, który jeszcze własnymi oczami patrzył na mistrza, słowa jego okazały się nieprawdziwemi[7]. Więc
- ↑ Łuk. XIV, 14; XX, 35—36. Zdanie to podziela także św. Paweł; I Kor. XV, 23 i nast.; I Tess. IV, 12 i nast. Patrz wyżej str. 47—49.
- ↑ Porów. IV ks. Ezdraszowe IX, 22.
- ↑ Mat. XXV, 32 i nast.
- ↑ Porównaj przedewszystkiem roz. II, VI—VIII, X—XIII.
- ↑ Roz. I, XLV—LII, LXII, XCIII, 9 i nast.
- ↑ Ks. III, 573 I nast.; 652 i nast; 766 i nast. 795 i nast.
- ↑ Ta trwoga świadomości chrześciańskiej ujawnia się naiwnie w drugim liście, przepisywanym św. Piotrowi, III, 8 i nast.