Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/297

Ta strona została uwierzytelniona.

(Ebionici, Millenaryusze), gubiąc się w toni chrześciaństwa. Ludzkość poszła do innego królestwa bożego. Część prawdy, zawarta w myślach Jezusa, odniosła zwycięztwo nad ćmiącą ją chimerą.

Ale nie pogardzajmy tą chimerą, będącą szorstką skorupą świętego jądra, które nas żywi. To fantastyczne królestwo niebieskie, ta ciągła tęsknota za królestwem bożem, która wciąż zajmowała chrześciaństwo śród długiego pochodu, to wielki instynkt, zwracający się ku przyszłości a ożywiający wszystkich reformatorów, żarliwych uczniów Objawienia, od Joachima Florusa aż do sekt protestanckich doby obecnej. Te bezsilne zabiegi około stworzenia doskonałej społeczności były źródłem niesłychanych wysileń, które z prawdziwych chrześcian czyniły zawsze mocarzy, zwalczających teraźniejszość. Idea »królestwa bożego« i Objawienie, jako jego zwierciadło, były tedy w pewnym sensie najbardziej szczytnym i poetycznym wyrazem ludzkiego postępu. Nie ulega kwestyi, że wiodło to nieraz do różnych zboczeń. Wskutek takiej groźby, wiszącej ustawicznie nad ludzkością, wskutek wracającego peryodycznie strachu, że nastąpi niebawem koniec świata, co trwało całe wieki, postęp spraw ziemskich znacznie ucierpiał. Społeczność ludzka, niepewna swego bytu, przerażona, zbrutalizowała się; oto powód, dlaczego wieki średnie o tyle niżej stanęły od starożytności i wieków nowych[1]. Zresztą wyobrażenia o zjawieniu się Chrystusa ulegały znacznym zmianom. Gdy po raz pierwszy powiedziano ludzkości, że

  1. Patrz np. Grzegorza z Tours wstęp do Historyi kościelnej Franków i liczne akta pierwszej połowy średnich wieków, rozpoczynające się od formułki: »Gdy zbliża się wieczór świata...«