Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/304

Ta strona została uwierzytelniona.

choć niejeden takt przerastał ich siły[1]. Uzdrawiali także albo przez wkładanie rąk, albo przez pomazywanie olejem, co stanowi główny środek lecznictwa wschodniego[2]. Wreszcie umieli jak sztukmistrze obchodzić się z wężami i pić bez szkody trucizny[3] Im bardziej oddalamy się od Jezusa, tem owa teurgia staje się wstrętniejszą. Kościół pierwotny uznawał ją w całej pełni, współcześni przykładają do niej wielką wagę[4]. Szarlatani wyzyskiwali łatwowierność tłumu; to bywa zawsze. Jeszcze za życia Jezusa wielu wypędzało dyabłów jego imieniem, choć nie należeli do jego uczniów. Prawdziwi uczniowie oburzali się na to i starali się temu przeszkodzić. Ale Jezus widział w tem dowód uznania dla siebie i postępował w tych wypadkach z całą łagodnością[5]. Należy zresztą wziąć pod uwagę, że podobne praktyki były właściwie rodzajem rzemiosła. Doprowadzając logikę do absurdu, niektórzy wypędzali dyabła za pomocą Belzebuba[6], księcia wszystkich demonów. Mniemali bowiem, że on jako dowódca legionów piekielnych ma istotnie nad nimi władzę, więc może zmusić do ustąpienia najzaciętszego demona[7]. Starano się nawet o to, aby od uczniów Jezusa kupić tajemnicę robienia cudów, która im została objawiona[8].

Już wtedy istniał zawiązek kościoła. Płodna idea

  1. Mat. XVII, 18—19.
  2. Mar. VI, 13; XVI, 18; List Jakóba V, 14.
  3. Marek XVI, 18; Łuk. X, 19.
  4. Marek XVI, 20.
  5. Marek IX, 37—38; Łuk. IX, 49—50.
  6. Dawny bóg Filistynów, z którego Żydzi zrobili demona.
  7. Mat. XII, 24 i nast.
  8. Dzieje Apost. VIII, 18 i nast.