Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

nomii Jezusa owej doby. Rzekł do niejakiego człowieka: »Pójdź za mną!« Ten odparł: »Panie, pozwól, abym pierwej pogrzebał ojca mojego«. Jezus rzekł mu na to: »Niechaj umarli grzebią swoje umarłe, ty zaś idź i zapowiadaj królestwo boże«. Inny człowiek rzekł do niego: »Panie, pójdę za tobą, ale pierwej mi dopuść rozprawić te rzeczy, które są doma«. Lecz Jezus odparł: »Żaden, który rękę swą przyłożył do pługa a ogląda się nazad, nie jest sposobny do królestwa bożego«[1]. Po wylewach takiej surowości następowało szczególne uspokojenie i dziwna łagodność, nadająca myślom naszym zupełnie inny bieg: »Pójdźcie do mnie wszyscy«, wołał, »którzy pracujecie i jesteście obciążeni a ja was ochłodzę. Weźmijcie jarzmo moje na się; uczcie się odemnie, żem jest cichy i pokornego serca, a najdziecie odpoczynek duszom waszym; albowiem jarzmo moje wdzięczne jest a brzemię moje lekkie«[2].

Wielkie niebezpieczeństwo wyrosło dla przyszłości z tej moralności pełnej egzaltacyi, wyrażonej językiem hyperbolicznym i z potężną energią. Kto odrywa człowieka od ziemi, burzy jego życie. Chrześcianin otrzymuje pochwałę za to, że jest złym synem, złym patryotą, jeżeli dla Chrystusa wypiera się ojca i występuje przeciw ojczyźnie swojej. Królestwo boże zwraca się wrogo przeciw starożytnemu państwu, przeciw republice, matce wszystkich, przeciwko prawu. Powstaje w świecie zarodek złowrogiej teokracyi.

Ale wynikły stąd jeszcze inne skutki. Owa moralność, stworzona dla kościoła na pewną chwilę, musiała

  1. Mat. VIII, 21—22. Łukasz IX, 59—62.
  2. Mat. XI, 28—30.