pozorem, pod którym kryła się zgnilizna moralna[1]. Pomimo to lud dał się oszukiwać. Bo lud, który posiada zawsze dobry instynkt, choć może się nieraz bardzo mylić co do danej osobistości, daje się często uwieść fałszywej pobożności. Co lud w takim człowieku kocha, jest dobre i warte kochania; tylko nie posiada dość bystrości, aby odróżnić pozór od istoty rzeczy.
Łatwo zrozumieć antypatyę, która natychmiast musiała powstać między Jezusem a ludźmi o podobnych charakterach. Jezus żądał tylko religii serca; tymczasem religia Faryzeuszów polegała wyłącznie na spełnianiu praktyk. Jezus zwracał się wszędzie do maluczkich i wzgardzonych; Faryzeusze widzieli w tem obrazę religii i porządnych ludzi. Faryzeusz był człowiekiem, który się nigdy nie mylił, nigdy nie popełnił grzechu, pedant, przekonany, że ma zawsze racyę, który w bóżnicy zajmował pierwsze miejsce, modlił się na ulicy, jawnie dawał jałmużnę i ciągle uważał, czy mu się kłaniano. Jezus twierdził, że każdy powinien oczekiwać sądu Boga z trwogą i pokorą. Ale ów kierunek zły, reprezentowany przez Faryzeuszów, nie panował bezkarnie. Wielu przed Jezusem, a nawet już za jego czasów — jak Jezus, syn Syracha, jeden z prawdziwych poprzedników Jezusa Nazareńskiego, Gamaliel, Antygon z Soco, a zwłaszcza łagodny i szlachetny Hillel — gło-
- ↑ Mat. V, 20; XV, 4; XXIII, 3, 16 i nast.; Jan VIII, 7; Józef Ant. XII, IX, 1; XIII, X, 5.
znacznie się od siebie różnią. Szliśmy przeważnie za redakcyą babilońską, która nam się wydała naturalniejszą. Porów. Epif. Adv. haer. XVI, 1. Niektóre szczegóły u Epifanesa i w Talmudzie mogą się zresztą odnosić do epoki późniejszej, po Jezusie, kiedy nazwa »Faryzeusz« stała się jednoznaczną z »pobożnisiem«.