uderzająco prawdziwe; słowa te oddzieliły sprawy ducha od spraw świata i stały się kamieniem węgielnym prawdziwej wolności i prawdziwej cywilizacyi.
A gdy był sam z uczniami, wtedy jego geniusz łagodny a przenikliwy podszepnął mu te wspaniałe słowa: »Zaprawdę, zaprawdę, mówię wam: kto nie wchodzi przeze drzwi do owczarni owiec, ale wchodzi inędy, ten jest złodziej i zbójca. Lecz który wchodzi przeze drzwi, pasterzem jest owiec. Owce słuchają jego głosu; nazywa owce swe po imieniu i wyprowadza je; a gdy wypuści owce swe, idzie przed nimi a owce idą za nim, bowiem znają głos jego. Złodziej nie przychodzi, jeno żeby kradł a zabijał i tracił. Najemnik, który nie jest pasterzem, widzi wilka przychodzącego i opuszcza owce i ucieka. Ale jam jest pasterz dobry; znam owce swoje i one mnie znają a duszę moję kładę za owce moje«[1]. Często nawiedzają go myśli bliskiego rozwiązania zagadki ludzkości. »A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa«, mówił. »Gdy już gałąź jego odmładza się i liście się wypuszcza, wiecie, iż blisko jest lato. Podnoście oczy wasze a przypatrzcie się krainom, żeć już białe są ku żniwu«[2].
Ilekroć szło o zwalczanie hypokryzyi, wymowa jego rosła. »Na stolicy Mojżeszowej usiedli Doktorowie i Faryzeuszowie. Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowajcie i czyńcie; ale wedle uczynków ich nie czyńcie; albowiem mówią, ale nie czynią. Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne i kładą na ramiona ludzkie a palcem swym nie chcą się ich ruszyć.