gnięto może wbrew jej wyraźnemu uświadomieniu do tego ważnego dzieła, którego się domagano. Jezusowi oddawano tu niemal cześć boską. Zdaje się, że Łazarz był chory i że Jezus na specyalne wezwanie zmartwionych sióstr opuścił Pereę[1]. Radość z powodu jego powrotu mogła Łazarza ożywić. Ale i to jest możliwe, że ci namiętni ludzie, chcąc zamknąć usta oszczercom misyi ich przyjaciela, posunęli się zadaleko. Może też Łazarz, blady jeszcze po chorobie, kazał się niby umarły owinąć w prześcieradła i złożyć do grobu rodzinnego. Groby te kuto w skale; wnętrze ich było duże a czworokątne wejście zasuwano olbrzymim kamieniem. Marta i Marya wyszły naprzeciw Jezusa i poprowadziły go do grobu, nie dając mu wstąpić do Betanii. Ból, jakiego Jezus doznał przy grobie przyjaciela, o którym myślał, że umarł[2], może wydał się obecnym owem drżeniem i wstrząsaniem[3], jakie zwykle miało towarzyszyć cudom; lud bowiem wierzył, iż siła boska objawia się w człowieku w formie konwulsyi i epilepsyi. Jezus (wciąż według naszej powyższej hypotezy) chciał ukochanego przyjaciela raz jeszcze zobaczyć, a gdy kamień odsunięto, wyszedł z grobu Łazarz owinięty w prześcieradła, z chustą na głowie. Fakt ten musiał naturalnie być uznanym przez cały świat jako zmartwychwstanie. Wiara uznaje za prawo tylko to, co chce. Jeżeli cel jest dobry, gotowa używać złych środków, skoro dobre zawodzą. Jeżeli ten dowód nie wystarcza, ach są inne!... Jeżeli ten cud nie był prawdziwy, to przecież było tyle innych!...
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/354
Ta strona została uwierzytelniona.