Łazarz i siostry, głęboko przekonani o tem, że Jezus był cudotwórcą, mogli mu byli dopomódz do dokonania jednego z nich, jak tylu pobożnych, którzy, przeświadczeni o prawdziwości swej religii, usuwali wątpliwości ludzi za pomocą pewnych środków, skutecznych na ich słabostki. Stan ich duszy był podobny do stanu owych stygmatyków, jasnowidzących, opętanych, którzy, pod wpływem otaczającego ich świata i własnej wiary w fakta zmyślone, porywali się do czynów podobnych. Jak potem święty Bernard i Franciszek z Assyżu, tak przedtem Jezus nie był wstanie powstrzymać żądzy cudów, ogarniającej tłumy i uczniów. Zresztą już w ciągu kilku następnych dni miała śmierć zwrócić mu boską wolność i zdjąć z niego fatalną konieczność występowania w roli, która z każdym dniem rodziła nowe wymagania i stawała się coraz trudniejszą.
Zdaje się, że wszystko zatem przemawia, iż cud dokonany w Betanii przyspieszył zgon Jezusa[1]. Osoby, które były świadkami tego zdarzenia, rozproszyły się po mieście i dużo o tem mówiły. Uczniowie znowu ze swej strony szeroko się nad tem rozwodzili, przedstawiając rzecz ze swego stanowiska. Inne cuda Jezusa miały znaczenie przemijające, rozpowiadano je dalej w dobrej wierze, rozpowiadano przesadnie, ale niebawem o nich zapominano. Ale tym razem rzecz była oparta na zdarzeniu prawdziwem, rozprawiano o niem jawnie, chciano zapomocą niego zmusić Faryzeuszów do milczenia[2]. Ponieważ rzecz nabrała istotnie rozgłosu, przeto przeciwnicy Jezusa byli niemało rozgory-