I rzeczywiście Jezus wybrał się ze swymi uczniami, aby raz jeszcze odwiedzić to miasto niedowiarcze. Nadzieje jego otoczenia miały coraz więcej cech egzaltacyi. Wszyscy wierzyli, że skoro pociągnie do Jerozolimy, królestwo boże zostanie objawione[1]. Bezbożność ludzi doszła do szczytu, więc to znak bliskiego wypełnienia się rzeczy zapowiedzianych. Przekonanie podobne było tak silne, że się nawet między sobą spierano o stanowiska w przyszłem królestwie bożem[2]. Wtedy to Salome prosiła dla obu swych synów o miejsca po lewicy i prawicy Syna Człowieczego[3]. Mistrza natomiast przygniatały ciężkie myśli. Niekiedy przejmowała go jak gdyby chęć wywarcia zemsty na przeciwnikach; snuł przypowieść o człowieku wybitnym, który wybrał się do dalekich krajów, aby założyć królestwo; ale skoro się tam udał, współobywatele jego nie chcieli już nic o nim słyszeć. Król wrócił i kazał tych, którzy wystę-
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/361
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXIII.
Ostatni tydzień Jezusa.