stanowiono go pojmać nazajutrz, t. j. w czwartek. Postanowiono także nie aresztować go w świątyni, do której codziennie zachodził[1], ale zbadawszy jego zwyczaje, ująć go gdzieś na uboczu. Ajenci kapłanów starali się wybadać uczniów w nadziei, że dzięki ich słabości lub naiwności dowiedzą się tego, co im było potrzebne. I odnaleźli takiego w Judaszu z Keriot. Ten nieszczęśliwiec z łatwo zrozumiałych względów podał im wszystkie potrzebne szczegóły a nawet, (choć takie łotrostwo jest poprostu nie do wiary), obowiązał się poprowadzić oddział, mający pojmać Jezusa. Okropne wspomnienie, które ten zły, czy głupi człowiek wyrył w duszy chrześcian, zostało niezawodnie nieco przesadzone. Aż dotąd Judasz był takim uczniem, jak wszyscy inni; miał nawet tytuł apostoła; robił cuda i wypędzał dyabłów. Legenda, która się zawsze lubuje w barwach jaskrawych, mogła nam na ostatniej wieczerzy przedstawić tylko jedenastu świętych i jednego upadłego. Rzeczywistość nie zna tak kategorycznego podziału. Podobnego czynu skąpstwo nie tłómaczy, ów motyw, podawany przez synoptyków. Trudno pojąć, aby skarbnik, który przez śmierć mistrza tracił zyski płynące z zajmowanego stanowiska[2], mógł był poświęcić je za tak drobną sumę[3]. A może Judasz czuł się dotkniętym za naganę, jaką otrzymał podczas uczty w Betanii? Ale i to nie jest powód dostateczny. Jan chce Judasza od samego początku przedstawić jako
Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/369
Ta strona została uwierzytelniona.