złodzieja i niedowiarka[1], co jest pozbawione wszelkiego prawdopodobieństwa. Raczej jakieś uczucie zawiści, jakaś uraza. Przypuszczenie to potwierdza opowieść Jana o nienawiści, jaką Judasz żywił do Jezusa[2]. Posiadając mniej czyste serce, niż inni, mógł Judasz dojść do tej małoduszności, do jakiej doprowadza ludzi podobny urząd. Ciasnota urzędnicza sprawia, że człowiek stawia wyżej interes kasy, niż interes dzieła, któremu ona ma służyć. W Judaszu skarbnik zabił Apostoła. Z szemrania jego w Betanii da się wywnioskować, iż mógł był mniemać, że mistrz za drogo kosztuje kółko duchowe. Nie ulega wątpliwości, że ta małoduszna oszczędność wywołała jeszcze inne zajścia w owej gromadce.
Nie przecząc bynajmniej, że Judasz z Keriot przyczynił się do pojmania Jezusa, mniemam jednak, iż tkwi coś niesprawiedliwego w tych klątwach, które spadają na jego głowę. Krok jego był może bardziej niezręcznym, niż złym. Poczucie moralne człowieka z gminu jest żywe i sprawiedliwe, ale niespokojne i niekonsekwentne. Człowiek taki nie może się oprzeć chwilowemu rozdrażnieniu. Tajne związki republikańskie były wykwitem nawskróś szczerych przekonań a jednak i tam pojawiali się liczni zdrajcy. Jakaś obraza zamieniała spiskowca na denuncyanta. Ale gdyby nawet głupia żądza posiadania owej drobnej sumki była pomieszała rozum biednemu Judaszowi z Keriot, to jednak nie był on pozbawiony uczuć moralnych, skoro, postrzegłszy