chłostę historyczną, ustąpił, spychając, jak powiadają, za wszystko odpowiedzialność na Żydów. Ci wedle relacyi Chrześcian przyjęli całkowicie na siebie tę odpowiedzialność, krzycząc: »Niechaj spadnie krew jego na nas i na nasze dzieci!«[1].
Czy istotnie padły takie słowa? Można powątpiewać. Ale są one wyrazem głębokiej prawdy historycznej. Wobec stanowiska, jakie Rzymianie zajęli w Judei, Piłat nie mógł był nic innego zrobić nad to, co rzeczywiście zrobił. Ileż wyroków śmierci narzuciła władzy świeckiej nietolerancya religijna! Król hiszpański, który dla przypodobania się fanatycznemu klerowi setki swych poddanych pędził na stos, zasłużył bardziej na potępienie, niż Piłat; posiadał bowiem daleko większą władzę, niż posiadali ją Rzymianie w Jerozolimie. Ilekroć władza świecka na życzenie kleru zaczyna prześladować i dręczyć, wykazuje zawsze swoją słabość. Niechaj rząd, który się pod tym względem czuje bez winy, rzuci pierwszy kamieniem na Piłata. »Ramię świeckie«, za którem kryło się okrucieństwo klerykalne, nie jest tu najwinniejsze. Nikt nie może powiedzieć, że czuje wstręt do przelewu krwi, jeżeli każe to robić przez swego sługę.
Więc nie Tyberyusz i nie Piłat potępili Jezusa. Uczyniła to stara partya żydowska; uczyniło to prawo Mojżeszowe. Wedle naszych pojęć nowożytnych odpowiedzialność moralna nie przechodzi z ojca na syna; wobec sprawiedliwości boskiej i ludzkiej każdy odpowiada tylko za swoje czyny. Przeto może każdy Żyd skarżyć się na niesprawiedliwość, którą dziś cierpi z powodu śmierci Jezusa; albowiem byłby on może Szymo-
- ↑ Mat. XXVII, 24—25.