z takiem natchnieniem i jasnością, czyni to tak wypukle, że mu pod tym względem nie mogą dorównać dwaj inni synoptycy. Czytanie jego ewangielii przedstawia najwięcej powabu, gdyż tu do tła niezrównanie pięknego przyłącza się jeszcze znakomite przedstawienie sprawy, artyzm podnoszący wrażenie całości a bez poważniejszego pogwałcenia prawdy.
Możemy tedy powiedzieć, że redakcya pism synoptycznych przechodziła przez trzy fazy: 1) faza dokumentów pierwotnych (λόγια) Mateusza, λεχσέντα ή πραΧσέντα Marka), dziś już nie istniejących; 2) faza stapiania pierwotnych dokumentów bez jakiejkolwiek tendencyi autorów (obecnie nam znane ewangielie Mateusza i Marka); 3) faza redakcyi tendencyjnej, przemyślanej, celem uzgodnienia różnych wersyi (ewangielia Łukasza). Ewangielia Jana, jak to już zauważyliśmy, jest dziełem całkiem innego pokroju, niemającem z tamtemi nic wspólnego[1].
Z ewangielii apokryficznych nie zrobiłem żadnego użytku. Utworów tych nie należy bezwarunkowo stawiać na jednym poziomie z ewangieliami kanonicznemi. Są to płytkie i dziecinne rozszerzenia ewangielii kanonicznych, ale nic wartościowego do nich nie dodają. Zebrałem natomiast starannie zachowane u ojców kościoła szczątki starych ewangielii, cenionych niegdyś na równi z kanonicznemi, obecnie zaginionych, jak ewangielia według Hebrajczyków, ewangielia według Egipcyan, i znane ewangielie Justyna, Marciona, Tatiana. Zwłaszcza dwie pierwsze są bardzo ważne, gdyż podobnie jak logie Mateusza zostały napisane po aramejsku; może
- ↑ Do synoptyków t. j, do tych, których należy rozpatrywać razem, zalicza się właśnie Mateusza, Marka i Łukasza. (Przyp. tłomacza).