Strona:Erotyki (Zbierzchowski).djvu/024

Ta strona została uwierzytelniona.

W narcyzy i białe astry.
A potem w tej cudów chwili
Tajemne moje tęsknoty
Zmieniam w rój barwnych motyli,
Zmieniam w motyli rój złoty
I widzę królewskie psoty:
Gdy sen twe usta rozchyli,
To każdy motyl się myli;
Ten spija ustek twych kruże,
Za wonne biorąc je róże,
Ten białość twych ramion pije,
Biorąc je za lilije,
Ten z piersi dziewczęcej, młodej
Wypijać chce słodkie miody,
A inny nad cudem łona
Gdzie opal skóry zabłysnął
Bez ruchu martwo zawisnął
I żarem strawiony kona.
Lecz skoro ze snu zbudzona
Przez promień słoneczny, złoty,
Otworzysz oczy w tej chwili,
Nie znajdziesz kwiatów, motyli,
Bo kwiaty owe pachnące
Jeno na marzeń są łące
A te motyle pieszczoty
Igraszką jeno tęsknoty.