Strona:Erotyki (Zbierzchowski).djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


Mów, czem są dla ciebie
Przepychy kwitnących bzów,
Wiosenne zapachy ziemi,
Białe obłoki na niebie:
Z skrzydłami srebrzystemi
W wieczność płynące ładzędzie?[1]
Czy cichą pieśną[2] bez słów?
Czy szczęścia powitaniem?
Czy może wiosny żegnaniem,
Jakiej już drugiej nie będzie?
Dziewczyno ma!
Czemu wśród kwiatów przepychu
W twoim serduszku pocichu
Coś żali się i łka?
Czemu na smutek twój
Pod myśli przykrych ciężarem,
Na łez twych przeczysty zdrój
Patrz milczący i niemy
Z sercem rozdartem na ćwierci?
Bo wiemy oboje, wiemy,
Że kwiaty wiosenne są darem
Zarówno miłości, jak śmierci.



  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – łabędzie.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – pieśnią.