Strona:Erotyki (Zbierzchowski).djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

Zanim szron zwarzył te ostanie ziarna.
Na które zimny wiew północny padł.
Umarło lato...

Za ciasna dla niej była i za marna
Sala z marmuru i mej baśni świat,
I w pewien wieczór, tak szybko jak sarna,
Strojna w ostatnich róż wrześniowy kwiat,
Znikła — i noc ją pochłonęła czarna...
Umarło lato...