Ta strona została uwierzytelniona.
Wtedy począł się gniewać
Na klatki swojej cieśń,
Raz jeszcze chciał zaśpiewać
Swą najpiękniejszą pieśń.
Każdy powietrza atom,
Zamienić w dźwięczny tryl,
Ludziom, drzewom i kwiatom,
Osłodzić szarość chwil.
Zapatrzył się w błękitu
Rozsłoneczniony skłon,
Serce pękło z zachwytu,
Gdy brał najwyższy ton.