Ta strona została uwierzytelniona.
Marzą mi się jakieś usta
Mokre, niby róż kielichy,
Słodkie, jako małmazyja,
Którą nawet śmierć się spija.
Co się stanie, to się stanie,
W słońcu śmieje się firmament,
Oto moje winobranie,
Oto duszy mej testament.
W gwarnym i hałaśnym tłumie
Kto go pojmie i zrozumie?
Więc gdy słońce zachodzące
Złoci się wśród leśnych polan,
Tulę swą zmęczoną głowę
Do twych białych, dobrych kolan
I na serce, które bije
Składam twoich rąk lilije.