Strona:Eugeniusz Janota - Przewodnicy zakopiańscy.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

odwrócił łyżeczkę. Alem wnet rzecz zmiarkował i pochwalił surową stałość Sieczki, a Walę i inny raz Tatara upominałem, aby ze względów na zdrowie mniéj brali rumu. Ta religijność Podhalan, a w ogóle ludu naszego, gdziekolwiek się napotyka, jest cenną stroną ich usposobienia moralnego, którą każdy szanować powinien. Religijność ludu jest wprawdzie więcéj zewnętrzną, ale trudno po nim wymagać religii wyrozumowanéj, a kto, czy słowem, czy czynem, pomiata tą zewnętrzną religijnością ludu w obec niego samego, niechaj pomni, że niweczy podstawę obyczajności ludowéj. O zachowanie téj roztropności prosimy wszystkich udających się w Tatry.
Szymon Tatar, zwany także Szymkiem Czarnym, silnie zbudowany, zwinny i śmiały, wyrazistych rysów twarzy, poważny, smętny i zamyślony, dawniéj także strzelec, ostatniemi laty rabiał w bani lub w lesie i tu mocno sobie zdrowie nadwérężył. Zapędzając się za kozami na węgierską stronę Tatr, przychodziło mu się potykać z strzelcami tamtejszymi z różném szczęściem, jak to w ogóle na takich wyprawach nieraz i tu i indziéj bywało. Raz, jak sam opowiadał, cudem uszedł śmierci, gdy gnany pogonią, wśród strzałów przeciwników z zuchwałą śmiałością rzucił się z turni po zaspie śniegu, a znalazłszy zachylenie w spadzistości skały, ukrył się tak, że słyszał mowę ścigających go, nie będąc od nich widzianym. Dopiero po ich odejściu mógł wrócić z téj niebezpiecznéj wyprawy.
Otóż krótki obraz trzech przewodników zakopiańskich, których bez namysłu i obawy każdemu chcącemu zwiedzać Tatry polecić możemy. U Sieczki jest także izba dla gościa, a obsługa będzie chętna i uprzejma.