Ta strona została uwierzytelniona.
prowéj. „Którędy najlepiéj zejść do Kasprowéj?“ zapytałem onego juhasa, którego przewodnictwo wcale nam nie przypadło do smaku. „Wszędzie dobrze zejdzie.“ Kiedy wszędzie dobrze, to i owszem, i poszliśmy i znowuśmy dobrze trafili, bo wlazłszy w skalisty źleb, musieliśmy kilka razy spuszczać się jak kominiarze, oparłszy się plecami o skałę, a nie mając pod sobą nieraz ani na dwa łokcie ustępu. Malarz rzucał torbę i przyrządy malarskie na dół, aby swobodniéj mógł użyć rąk. Tak schodziliśmy kilkaset stóp, a