mym sobie zostawione nie pozostają na ziemi, tj. na podłodze, lecz wyskakują na stołki i stoły, szafy i piece, a dostawszy się na najwyższe w pokoju miejsce, jeszcze tęsknem okiem spoglądają w górę. Zazwyczaj umierają, nim się nauczą jeść trawę, prawdopodobnie[1] dla braku pokarmu matczynego a trawa rosnąca na gruncie nawożonym jest im wstrętna[2]. Możeby się dały uchować, gdyby je przysadzono do kozy swojskiej a potem z owcami lub młodemi kozami wypuszczano na paszę górską[3]. Wątpi jednak Mauksch, ażeby w takim wypadku powróciły do domu.
Tyle jest zapisków Maukscha o kozicy. Ciekawi dokładniejszych wiadomości o tem pięknem zwierzęciu, o tej prawdziwej ozdobie Tatr, znajdą je w monografii Dra M. Nowickiego[4] Dodamy tutaj kilka szczegółów, które na moich przechadzkach po Tatrach nowotarskich od ludu słyszałem. Mam je za prawdziwe gdyż niektóre z nich zupełnie w ten sam sposób jak mnie innym także opowiadano zwiedzaczom Tatr.
- ↑ Rzeczywiście tak, prócz tego dla braku powietrza, opieki matki, z tęsknoty za nią i za utraconą wolnością i swobodą.
- ↑ Toż i koza swojska nie będzie się pasła na łące znawożonej gnojem, zlewanej gnojówką, w ogóle czembądź zanieczyszczonej.
- ↑ W Szwajcarji wychowują czasem młode koziczki naprzód koziem mlekiem, potem młodą trawką i innemi roślinkami, także ogrodowizną i chlebem. Lubią się bawić z kózkami, idą za panem bez wstrętu i bojaźni, zgadzają się z psami i nawet od obcych biorą pożywienie. W miejscu w którem się je trzyma, lubią mieć spiętrzone skałki, na które wchodzą. W zimie nie znoszą ciepłego łoża, najwygodniej im pod daszkiem na wolnem powietrzu. Atoli najtroskliwiej chowane nie stają się ani tak silnemi ani nie żyją tak długo jak na wolności. Czasem odzywa się w nich wrodzona dzikość, a wówczas obcych bodą. Stare kozice schwycone pozostają zawsze bojaźliwemi i zawsze gotowemi są do ucieczki, skoro się kto zbliża do nich. Tsehudi, Das Thierleben der Alpenwelt. 321. Mauksch mylnie mniema, że może nikomu jeszcze nie udało się schwycić starej kozicy bez uszkodzenia jej.
- ↑ Kozica. Kraków, 1868.